Śmierć na sprzedaż. Rysiek z Klanu nie żyje.

Data:

Motto: „RIP w Pip (ciach Mańkę w piach)” Sławomir Mrożek „Tango”

Odszedł. Człowiek-ikona. Człowiek-legenda. Polak-ojciec, mąż-Polak. Uczciwy, poczciwy, swojski, przaśny jak bochen wiejskiego chleba, choć Warszawy mieszkaniec. Włączając po raz 3456 telewizor w powszednie popołudnie nie ujrzymy już jego prostej, wesołej twarzy - wzorca osobowego polskiego męża, ojca, Polaka. Po prostu Ryśka. Ryśka z „Klanu”.

Co tu dużo gadać – był Rysiek swojakiem. To był gość, z którym zamieniłbyś te kilka zdań w windzie, z którym pogadałbyś o tym jak kiepski rząd, jak drogo, jak czas zapiernicza do przodu i ani się obejrzysz, a tu całe zmarnowane życie masz za sobą. Jego żarty były jak głazy spadające na beton. Gość, z którym może śmiało zidentyfikować się 90 procent męskiej populacji w kraju nad Wisłą. Nie z jego bratem – słynnym doktorem Lubiczem - ale właśnie z tym prostym Ryśkiem. Z tą szczerą , polską, przaśną duszą trudno się zaprzyjaźnić (kto chciałby być przyjacielem Ryśka niech pierwszy rzuci kamieniem), ale nie chodzi o atrakcyjność. Dzięki Ryśkowi mogliśmy spojrzeć w lustro i lepiej zrozumieć sami siebie. Zrozumieć, że wcale nie musimy siebie lubić, żeby żyć.

Rodzino Ryśka – dziś płaczecie, ale Grażynko, czy potrafisz powiedzieć, kim był naprawdę Rysiek? Czy byłaś w stanie z kimś takim przeżyć chwile uniesień, czy wasza sypialnia zamieniała się czasami w tonącego Titanica? Przyznaj – nie było takiej opcji. Nie był Rysiek , mimo wielu jego aktywnych wariantów, Polakiem-kochankiem, wszak to oksymoron. Ale dlatego kochaliśmy jego jak siebie samego, bo był Rysiek tym Nobody, z którym każdy mógł się zidentyfikować. A relacje z dziećmi? Z „Klanu” wynikało, że Rysiek nie kumał, co jest nie tak z synem Maćkiem. W ogóle mało kumał, więc znowu był tym naszym wzorowym odzwierciedleniem. No może nie pił tak jak statystyczny Kowalski równo, ale rozumiemy, że ustawa, że nie wolno, że Rysiek pewnie smolił , ale krył się z tym umiejętnie w wypracowanym przez siebie systemie, tak jak ten polski wzorzec Everymana nakazuje i to tylko takie mrugnięcie okiem jest twórców. Nie można żyć tak jak Rysiek, być smutnym jak Rysiek, wyglądać jak Rysiek, mieć żonę jak Rysiek, i nie pić.

Rysiek miał przechlapane, fakt. Ale kto nie ma przechlapane? Rysiek był bliski naszym sercom, bo właśnie takim był wcieleniem smutku, poruty i naszej swojskiej beznadziei. Bez wszystkich czasowników na p. Znajdowaliśmy w nim przekonanie, że mimo tego całego badziewia da się jednak przeżyć jakoś kolejny nudny, szary, beznadziejny dzień. Wstać rano i jakoś pojechać dalej tą taksówką zwaną życiem, które jest jak najtańszy papier toaletowy. Ale co będzie teraz, kto zastąpi Ryśka? Mówi się ponoć o Rutkowskim, ale czy to będzie dobry ruch? Ten macho, ten męski typ będzie dla nas jakimś niedostępnym marzeniem o gościu w jedwabnej, rozpiętej koszuli. Rozumiemy, że przyszedł czas na nowy typ samca, ale kto, tak jak Rysiek z „Klanu”, ujmie się za tymi, którzy na ten szybkobieżny, nowoczesny pociąg się spóźnili.

Ale przyznajmy – śmierć jego była nam potrzebna. Jak trudno nam się przejmować przedwczesną śmiercią zagranicznych gwiazd. Przyzwyczajeni do narodowej żałoby, nie jesteśmy w stanie obyć się bez trumien, krzyży, kirów. Skoro nikt ważny nam nie umarł już prawie od dwóch lat, niech śmierć fikcyjnego Ryśka z Klanu wypełni nam tę lukę. RIP Rysiek RIP, i tak cię nie zastąp nikt.

Lecz czy odtwórca uśmierconego Ryśka sam przy okazji nie ginie? Trudno sobie wyobrazić go w innej niż klanowej roli otoczonej przecież ogólnopolskim zachwytem i demotywatorami (które znowu się z nim solidaryzują pod hasłem: Rysiek na Wawel!). Który reżyser odważyłby się przełamać ten kult? Wiązałoby się to przecież z ponownym zdefiniowaniem, nową tożsamością, nie tylko jego ale i społeczeństwa. Może więc kult wygra nad człowiekiem i pozostanie, gdy tamten po Klanie odejdzie w niepamięć.

Jak to, nikt nam ważny nie umarł, a zamordowana kartonami, nie bójmy się użyć tego sformułowania, w kwiecie wieku kobieta - symbol Polki - Hanka Mostowiak? Przecież fanów serialu ogarnał żal niczym po śmierci Lady Diany Spencer! Te listy oburzenia do producentów serialu, te żale, ta nieutulona rozpacz.... Dla milionów Polek po tym fakcie, nic już nie będzie takie samo...

pozostaje nam tylko czekać na natępną symboliczną śmierć w upadającym serialu

@moremore No i wyszedł ze mnie szowinista - śmierć Hanki nie obeszła mnie nic a nic :( Za to cieszę się, że Ty żyjesz ;)

I jeszcze , żeby się okryć płaszczem całkowitej żenady - cieszcie się, że nie pisałem o serialu sensacyjnym pt. "Mama Madzi" - to jest dopiero chory spektakl i jaranie się śmiercią, smiercią w realu, śmiercią dziecka. SICK! Ale o mięsnym jeżu napiszę na bank.

chory temat, ale do pisania od groma

W tym serialu (o mamie Madzi) mamy okazję obserwować takie niesamowite natężenie hipokryzji, że już ledwo daję radę. Najbardziej "podobają mi się" media, które dzień w dzień w kółko piszą z oburzeniem o tym, że inne media w kółko piszą o sprawie Madzi (oczywiście pisząc co piszą). Nie jestem już pewien, czy nie wolę uczciwej żądzy krwi ze strony tych pierwszych, od hipokryzji tych drugich.

A co to jest mięsny jeż?

Nie, nie i jeszcze raz nie. Zdecydowanie nie chciałem tego wiedzieć.

słusznie... ale prędzej czy później to by cię dopadło!

Dla mnie to jest prawda o gównie , w którym tkwimy po uszy, oczywiście możemy sobie pozwolić na luksus niewidzenia, niesłyszenia, ale to nie zmienia faktu, że pornografia jest nadawana w primetimie. Fenomen Ryśka polega na tym, że te chore stereotypy, to są niby właściwie wzorce. Najlepiej, że wprowadzili postać niepełnosprawnego Maćka, że niby trzeba ludzi oswoić z odmiennością, ale idiotyzmy scenariusza zrobiły z niego kretyna, dobry temat do szydery. Jestem przekonany, że kpina była zamierzona, coby się ludożerka jarała. Ja bym zakazał Klanu, Pamiętników z wakacji, a jesli już muszą być , to nadawane po północy i opatrzone czerwonym kwadracikiem.

Dodaj komentarz